Polska – Portugalia, czyli szybki mecz na długiej przerwie. Zagrała klasa 8 z 4

Najpierw gong od Gruzji, a wczoraj srogie bicie od Portugalii. W ostatnim meczu z „Les Bleus” nasza młodzieżówka zagra tylko o honor, choć po tych dwóch spotkaniach ciężko nawet i o to. Mecz z następcami CR7 przypominał szkolne starcie. Na długiej przerwie, na szkolnym boisku zagrały ze sobą klasy: 8b i 4a.

Lekcja futbolu

Tak, to była lekcja futbolu. W rolę nauczyciela, wcieliła się Portugalia. Słabo przyswajającym wiedzę uczniem była Polska. Ci pierwsi wystąpili jako 8b, drudzy jako 4a. Różnica czterech klas i szybki mecz na długiej przerwie, który nie zostawił żadnych wątpliwości, kto potrafi, a kto nie potrafi grać w piłkę.

Portugalia w ofensywie grała z polotem. Jak już ruszyła to nie było co zbierać. My tradycyjnie siermiężnie plątaliśmy się po zielonej murawie. W defensywie zaprezentowaliśmy obraz rozpaczy, a całość złożona do kupy dała przygnębiający wieczór, który powinien dać do myślenia wszystkim, którzy naszą piłką się zajmują.

Adrian Mierzejewski kilka dni temu napisał takie słowa:

Nie sposób nie zgodzić się z byłym reprezentantem naszego kraju. Rozejrzyjmy się dookoła. Każdy w swoich najbliższych stronach. Popatrzmy kto zajmuje się szkoleniem najmłodszych. Jak to robi, ile dostaje za to wynagrodzenia i co sobą reprezentuje na co dzień. Odpowiedzi same się nasuwają. Oczywiście są wyjątki, które potwierdzają regułę, ale wyjątki to za mało. Stąd tylko czasem się zdarzy, że komuś poważnemu urwiemy jakieś punkty. Czasem z kimś poważniejszym nawet wygramy. Zazwyczaj jednak jest w łeb. Czy to w dorosłej piłce, czy w tej odmianie nieco młodszej.

Pornografia w defensywie

Wracając do tych wczorajszych boiskowych pląsów naszych chłopców – żal było patrzeć. Nie mieliśmy żadnych konkretów, które można było wyłożyć rywalowi. Kilka kółeczek, czasem dobre prostopadłe podanie, niecelny strzał i mnóstwo błędów.

Pyrka, Gurgul, Mosór, Peda i Marczuk. Tak blok obronny zestawił trener Majewski, który po meczu w wypowiedzi dla TVP Sport próbował zamazywać obraz dziadostwa jaki odstawiła nasza młodzieżówka. Obiecał oczywiście wyciągnąć wnioski z tej lekcji, ale ciężko może być w tej kwestii. Będąc już w 4 klasie należy umieć przynajmniej pisać i czytać (niekoniecznie ze zrozumieniem) – my tego nie potrafimy. Świat nam odjechał, ten piłkarski oczywiście.

Tak zestawiony blok z pięcioma defensorami, ogrywany był przez Portugalię niemiłosiernie. Zazwyczaj cała nasza armada gubiona była jednym podaniem. Nikt nie potrafił się zorientować jak temu zapobiec przez całe 90 minut i warto dodać, że Portugalia grała na pół gwizdka. Na drugą połowę chłopcy Rui Jorga wyszli jak nasi rodacy na plażę w Bułgarii. Delikatnie podciągnięte skarpety, klapki Kubota i jak najmniejszy nakład sił, aby odbębnić do wieczora w zasadzie w bezruchu.

fot. Gazeta Wrocławska

Tak padła pierwsza bramka dla naszych rywali. Quenda zapakował do pustej, a Pyrce zostało tylko rozłożyć ręce.

Nie ma się co jednak pastwić i rozkładać każdy stracony gol na czynniki pierwsze, bo od tego są inni. Mądre głowy zapewne już pochylają się nad tymi zagadnieniami, a jest nad czym dumać.

Pozostałe gole padały w sposób podobny. Kompletnie bezradni byliśmy w obronie, a rywal robił co chciał.

Świat nam odjechał

Niestety nie gonimy piłkarskiego świata. On z każdym sezonem nam odjeżdża coraz bardziej. Jeszcze nie tak dawno uważaliśmy się za średniaka na naszym kontynencie. Dzisiaj nie mamy prawa tak się nazywać. Wczoraj naszą piłkarską degrengoladę obnażyła młodzieżowa reprezentacja Portugalii, która w swoim kraju uważana jest za mocno przeciętną. Sami Portugalczycy laurkę wystawiają tylko Quendzie i Rogerowi i to w nich widzą największe talenty, które już niebawem będą rozdawać karty w światowej piłce. Resztę swoich zawodników uważają za mocno przeciętnych. I nie ma się co dziwić, zwłaszcza jeśli spojrzymy wstecz na to jakie do tej pory z ich systemu szkolenia wychodziły perełki.

Zderzenie malucha z tirem

Nie jesteśmy poważni dla poważnych, a na dodatek jesteśmy słabi dla słabych. Najpierw miejsce wskazała nam Gruzja, wczoraj resztkę marzeń z głowy i to młotkiem wybiła Portugalia. Na nic zdały się dziwaczne przewrotki i opowiadanie, że na boisku zostawimy serce i będziemy walczyć. Mecz skończony już był po paru minutach. Zabrakło tylko jednego. W szkolnych meczach, gdy starsi grali na młodszych, albo po prostu lepsi na słabych – piłkę ustawiało się na linii bramkowej i głową wpychało do sieci przeciwnika. Później można było gasić światło i iść do domu.

Niestety jeszcze do domu iść nie możemy. Trzeba jeszcze tylko dostać w łeb od Francji. Jeśli ktoś mówi, że zagramy w tym meczu o honor, to lepiej niech zamilknie. Wczoraj rozpędzony do granic możliwości fiat 126p wpadł na autostradzie pod tira. Nie zostało z niego oczywiście nic.

Ciężko w tym przypadku myśleć, że nic się nie stało.

Z Piłką w Sercu (ST)

***

14.06.2025r. Trenczyn, ME U-21

Portugalia – Polska 5:0 (4:0)

Bramki: Geovany Quenda dwie (16, 24), Henrique Araujo (30), Paulo Bernardo (41), Rodrigo Gomes (63).

Polska: Kacper Tobiasz – Dominik Marczuk (46. Kajetan Szmyt), Patryk Peda, Ariel Mosór, Michał Gurgul (56. Łukasz Bejger), Arkadiusz Pyrka (46. Filip Luberecki) – Kacper Kozłowski (69. Tomasz Pieńko), Jakub Kałuziński (83. Mateusz Kowalczyk), Mateusz Łęgowski, Mariusz Fornalczyk – Filip Szymczak.

Portugalia: Samuel Soares – Rodrigo Pinheiro, Chico Lamba, João Muniz, Flávio Nazinho – Pedro Santos (69′ Carlos Forbs), Diogo Nascimento, Paulo Bernardo (46′ Mathias De Amorim) – Geovany Quenda (46′ Joao Marques), Henrique Araujo (61′ Gustavo Sa), Roger Fernandes (46′ Rodrigo Gomes)

Żółte kartki: Chico Lamba, Joao Muniz – Jakub Kałuziński.

Sędziował: Nicholas Walsh (Szkocja).

Widzów: 4469.