Okręgówka w cieniu El Clasico

Legion Bydlin pojechał do Zielonek na starcie z Zieleńczanką, Pogoń Miechów podejmowała na własnym stadionie Spójnię z Osieka. Ciekawe starcie miało miejsce też w Michałowicach, gdzie na mecz z Michałowianką zajechał Bolesław Bukowno. W Przegini starcie Promienia z Proszowianką. Niewątpliwie wszędzie było ciekawie i nad każdym z tych spotkań się pochylimy, ale sobotni wieczór to jednak mecz nad wszystkie inne. W Madrycie Real gościł Barcelonę, a ta robiła tam co chciała.

Nic nie wskazywało na takie lanie, bo Królewscy w pierwszej połowie grali dobry futbol. Mądra gra w obronie i sprytne zniechęcanie Yamala, Lewandowskiego i Raphinhi to w połączeniu z szybkimi atakami miała być recepta na rozbicie Dumy Katalonii.

Carlo Ancelotti o dziwo niczym nie zaskoczył, choć na konferencji obiecywał, że ma w głowie plan na Barcelonę. Real miał przewagę w środku pola, ale co z tego jak nie zdobył gola. I do przerwy status quo.

Po zmianie stron Barcelona wzięła się ostro do roboty, a Real pokazał swoją gorszą twarz jaką ostatnio coraz częściej można oglądać. Ekipa z miasta Sagrada Familii prowadzenie objęła po tym jak Ferland Mendy zagapił się przez co złamał linię spalonego. Do piłki dopadł Lewandowski i otworzył wynik meczu. Chwilę później nasz napastnik zupełnie bez krycia po wrzutce podwyższył prowadzenie.

Lewandowski mógł zdobyć jeszcze kilka goli, ale ostatecznie piłkę do madryckiej sieci wrzucili jeszcze Lamine Yamal i Raphinhia i przyznać trzeba, że Real zginął na własnym stadionie od własnej broni, bo to Barcelona zagrała tak, jak zazwyczaj grał wielki Real. W pierwszej połowie goście przetrwali wielki napór gospodarzy i próbowali się odgryzać, choć jeszcze nieudolnie. W drugiej już wszystko zagrało na tip top. Jak ogłuszyli przeciwnika to już nie pozwolili mu wrócić do stanu sprzed trafienia, a kolejne gole dobijały go coraz bardziej.

Nie ma chyba żadnej wątpliwości, że największym autorem tak grającej Barcelony jest Hansi Flick, który totalnie odmienił tą ekipę. Zmierzającego ku emeryturze Lewandowskiego wyczyścił, wypolerował, naoliwił i zrobił z niego maszynę do strzelania goli. Przy Flicku odżył też Raphinha, a i Yamal rozwinął się jeszcze bardziej. Jeśli do tego dorzucimy Marca Casado jako autorski pomysł trenera to wszystko w tej Barcelonie funkcjonuje tak jak należy.

Drużyna nie kalkuluje, potrafi wymienić mnóśtwo podań, a kiedy trzeba to bez zastanowienia przechodzi do szybkiego ataku i rozrywa linię obrony dosłownie jednym, szybkim podaniem. Jeśli do tego dodamy ogromną pewność siebie, to mamy obraz prawdziwego piłkarskiego potwora, który w tej chwili może rzucić na kolana każdego rywala. Ostatnio Duma Katalonii grała tak dekadę temu i właśnie wtedy sięgnęła po tryplet.

Piłka i życie nie znosi próżni. Na naszych oczach znów rodzi się drużyna, która niebawem przejdzie do historii światowej piłki. Tak jak Barcelona Johana Cruyffa, czy Guardioli.

Z Piłką w Sercu (ST)

***

Michałowianka Michałowice – Bolesław Bukowno 2:2

Zieleńczanka Zielonki – Legion Bydlin 2:3

MKS Pogoń Miechów – Spójnia Osiek 2:1

Promień Przeginia – MKS Nowa Proszowianka 0:1