
Nowy głos w PZPN – choć w Olkuszu go nie słuchali, dziś słuchają go w całej Polsce
Ach, cóż to za piękny, wręcz wzruszający moment – Podokręg Olkusz z dumą i w pełnym majestacie ogłasza: „Gratulacje dla Prezesa Małopolskiego ZPN, Bartosza Ryta!”. Łzy cisną się do oczu, serca biją mocniej. W tle oczywiście nastrojowa muzyka, bo przecież to sukces „naszego chłopaka”! No… prawie naszego. Tak trochę z drugiego końca stołu.
Nie oszukujmy się – ten gest gratulacyjny to mistrzostwo PR-u. Gdyby rozdawano punkty za dyplomatyczną hipokryzję, Podokręg Olkusz byłby liderem tabeli. A jak to było kilka miesięcy temu? A no tak – gdy Bartek próbował zostać prezesem Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, to na wyborach w Podokręgu nawet nie dano mu dojść do głosu. „Co on tam ma do powiedzenia?” szeptano pod nosem. Słuchano go mniej więcej z takim zainteresowaniem, z jakim słucha się konferencji prasowej po bezbramkowym meczu Stali Mielec z Puszczą Niepołomice.
Gdy głośno powiedziałem, że nie mam wątpliwości, że ten człowiek zostanie prezesem MZPN, a zmiany jakie proponuje w zarządzaniu organizacją piłkarską są tak bardzo niezbędne i konieczne w Olkuszu – niemal zabito mnie wzrokiem. Jakimś cudem ustałem.
Ale gdy tylko MZPN padł jego łupem, a potem – nie daj Boże! – weszło się do PZPN, nagle okazało się, że „to jednak swój chłop”, „ambitny”, „młody, zdolny” i „zawsze miał nasze wsparcie”. No ba! Gdyby ktoś nie znał faktów, pomyślałby, że Podokręg Olkusz to wręcz kuźnia talentów, która sama Bartka uformowała jak Messiego La Masia.
Czyżby zapach władzy i stanowiska w Warszawie miał działanie odświeżające pamięć? Bo jeszcze niedawno nikt z obecnej władzy Podokręgu nie wierzył w jego pomysły, nikt nie chciał słuchać wizji, a miejsce na liście mówców było dla Bartka mniej dostępne niż III liga dla klubów i sędziów z powiatu olkuskiego. A tu proszę – teraz to prawie „nasz kandydat”! I jeszcze gratulacje – pewnie pisane z zaciśniętymi zębami i ręką drżącą bardziej niż noga przy rzutach karnych.
Ale oddajmy sprawiedliwość – może to i dobrze, że gratulują. Hipokryzja też wymaga pewnego kunsztu. Umiejętność zrobienia dobrej miny to przecież element futbolowego savoir-vivre’u. Dobrze, że Bartek Ryt nie potrzebował wtedy ich mikrofonu – wystarczył mu charakter. Bo choć w Olkuszu go nie słuchali, dziś słuchają go w Warszawie. I to nie tylko przez grzeczność.
Dziś Podokręg Olkusz publikuje gratulacje. Krótkie, grzeczne, eleganckie. Tylko ciszy sprzed miesięcy nie da się już edytować ani usunąć z pamięci.
Dodaj swój pierwszy komentarz do tego posta