
Górnik bije Koronę w Kielcach. Maszyna Jana Urbana rozpędza się
Barbórka w Zabrzu będzie tego roku bardzo radosna, bo bardzo dobre widowisko oglądaliśmy w Kielcach, gdzie miejscowa Korona podejmowała zabrzański Górnik. Przed spotkaniem lekkim faworytem byli goście, ale już po jego zakończeniu okazało się, że Górnik po prostu wpadł jak do siebie i po swoje. Korona choć podjęła rękawice to ostatecznie i tak nie miała nic do powiedzenia.
Pierwsza połowa to mała przewaga Korony. Kilka groźnych sytuacji stworzyli Dalmau i Fornalczyk, ale bez efektu bramkowego. Goście z górniczego miasta pierwszą sytuacje stworzyli w 30.minucie, gdzie Zahovic w sytuacji sam na sam strzelił obok słupka.
Pierwsza połowa bez bramek, natomiast w drugiej połowie mogliśmy już oglądać popisy strzeleckie obu ekip i prawdziwe piłkarskie fajerwerki!

W 49. minucie pierwszą bramkę zdobył Lukoszek, który pięknym strzałem zza pola karnego nie dał szans golkiperowi Korony. Zdobyta bramka mocno podziałała na zawodników Górnika, którzy byli coraz bardziej groźni w swoich atakach i co rusz parli do przodu.
Po jednym takim parciu, zabrzanie zmienili wynik na tablicy na 0:2. Prowadzenie „Trójkolorowych”podwyższył Lukoszek. Podopieczni trenera Zielińskiego mimo niekorzystnego wyniku grali bardzo ambitnie, ale defensywa Górnika kierowana w środku przez doświadczonego Janickiego była tego dnia bardzo skuteczna.

W 78.minucie Ambros, który został wprowadzony kilka minut wcześniej w efektowny sposób wpisał się na listę strzelców goli dla Górnika. Ostatnią brankę dla zabrzan strzelił kolejny rezerwowy Ismaheel i wynik, który mocno świecił na tablicy był dla gospodarzy pogromem.
Koroniarze jednak nie zwiesili głów i robili wszystko co mogli aby uniknąć kompromitacji. W końcówce spotkania odważniej ruszyli do przodu i dwa razy trafili do siatki Szromnika. Dalmau i Fornalczyk zmniejszyli rozmiary porażki, ale o żadnej radości ich i ich kolegów nie mogło być tego dnia mowy. Górnik wygrał pewnie i zasłużenie, a maszyna Jana Urbana znów wydaje się być na dobrych torach. Obrany kurs na górną część tabeli trwa.
Barbórka, a więc tradycyjne święto górnicze tego roku w Zabrzu będzie obchodzone w wybornych nastrojach, bo Górnik gra tak jak chcą tego kibice. Efektownie i efektywnie.

Resumując oglądaliśmy bardzo dobre piłkarskie widowisko, w którym podopieczni Jana Urbana zgarnęli pełną pulę, będąc w tym meczu bezsprzecznie lepszą ekipą niż gospodarze, którzy ugrzęźli na mieliznach tabeli PKO BP Ekstraklasy.
Z Piłką w Sercu (AdikJura)
***
PKO BP Ekstraklasa, 17. kolejka
Korona Kielce – Górnik Zabrze 2:4 (0:0)
Bramki: Dalmau 84, Mariusz Fornalczyk 87 – Lukoszek 49, 59, Ambros 78, Ismaheel 82.
Korona Kielce: Xavier Dziekoński – Miłosz Trojak, Pau Resta, Marcel Pięczek – Dominick Zator, Yoav Hofmeister (46. Pedro Nuno), Martin Remacle, Miłosz Strzeboński (62. Shuma Nagamatsu), Wiktor Długosz (74. Jewgienij Szykawka) – Adrian Dalmau, Mariusz Fornalczyk.
Górnik Zabrze: Michał Szromnik – Norbert Wojtuszek, Rafał Janicki, Kryspin Szcześniak, Erik Janza – Yosuke Furukawa (70. Lukas Ambros), Damian Rasak (88. Aleksander Tobolik), Patrik Hellebrand, Kamil Lukoszek (70. Taofeek Ismaheel) – Luka Zahovic (82. Nikodem Zielonka), Aleksander Buksa.
Żółte kartki: Yoav Hofmeister, Adrian Dalmau, Shuma Nagamatsu, Pau Resta (Korona), Aleksander Buksa, Damian Rasak (Górnik).
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 9 447.




