Nurtujące pytanie

Nie od dzisiaj wiadomo, że piszemy na portalu Z Piłką w Sercu dla kibiców. Chcemy ludzi zainteresować, tym, co wydaje nam się istotne i ciekawe. Staramy się reagować, jak tylko otrzymujemy sygnały od lokalnych fanów. W ubiegły weekend wydarzyła się właśnie taka sytuacja, której nie wypada zostawić bez reakcji.

Czy to normalne lub/i moralne?

Wyobraźmy sobie hipotetycznie taka sytuację – jutro o 20.30 odbędzie się mecz przy ul. Bukowej w Katowicach, gdzie zmierzy się GKS z Widzewem. Załóżmy, że to spotkanie poprowadzi jako główny, sędzia Szymon Marciniak, pierwszym z asystentów będzie Tomasz Listkiewicz a drugim Cezary Kulesza. Nie, nie żartujemy. Oczywiście, sytuacja jest hipotetyczna, ale czy mogłaby się wydarzyć? Głośno myślimy, czy to byłoby moralne wobec klubów i kibiców? Prezes związku biegający przy linii bocznej, machający chorągiewką, kiedy minimalnie spalił Adam Zrelak. Sędzia spierający się z Markiem Hanouskiem, czy futbolówka opuściła boisko. Następnie, po szybkim prysznicu i strzeleniu piwka w szatni, wracający po meczu do domu, kiedy ma już w głowie ustalenie reform, które dotyczą tych zespołów. Tych, których przed chwilą się oceniało z wysokości murawy. Zastanawiamy się dalej. Wydaje nam się, że mógłby wystąpić delikatny niesmak.

Dlaczego o tym piszemy? W minioną sobotę w Skale odbył się mecz o mistrzostwo krakowskiej klasy okręgowej, grupy 1., za które odpowiada Podokręg Olkusz. Miejscowy MKS podejmował Michałowiankę Michałowice. Z ręką na sercu przyznamy, że moglibyśmy nie zwrócić uwagi na to spotkanie, gdyby nie przesłane zdjęcie od jednego z zaciekawionych kibiców. Ten fan futbolu, zadał nam proste pytanie, czy to jest moralne i normalne?

Skupmy się na składzie sędziowskim, gdzie widzimy nazwisko arbitra głównego oraz dwoje asystentów. Wśród tychże asystentów znajduje się obecna p.o. prezesa Podokręgu Olkusz. Czy to jest normalna sytuacja? Czy wpisuje się definicję etyki zawodowej? Czujemy pewne wątpliwości, ale ocenę pozostawimy czytelnikom.

Nikt nic nie wie

Szukaliśmy wzmianki o takiej historii w podręcznikach i regulaminach, ale nikt nie wpadł na to, że coś takiego może się wydarzyć. Póki co, czekamy na stanowisko ważnego ciała przy PZPN-ie, które poprosiliśmy o komentarz do tej niecodziennej sytuacji.

Zasięgnęliśmy też opinii u kilku poważnych dziennikarzy i ludzi mocno osadzonych w środowiskach sędziowskich. Odpowiedź większości była podobna – bezradne rozłożenie ramion z grymasem na twarzy. Nikt z tego grona eksperckiego nie potrafił nam udzielić jednoznacznej odpowiedzi, czy tak można? Czy tak wypada? Można tylko puścić oczko.

My znamy słowo przyzwoitość, co może być pewnym tropem, który nasuwa się na samą myśl o tym niecodziennym zdarzeniu. Czym jest ta zwykła, ludzka przyzwoitość? Kiedy piastuje się stanowisko zarządzające? Jakiś konflikt interesów? Pewne dylematy moralne? Może niebawem poznamy odpowiedź na to nurtujące nas i pewnego fana futbolu ze Skały, proste pytanie.

Z Piłką w Sercu (Kowal)